Najpiękniejsze miejsce na Ziemi

Bled – to bajkowa miejscowość w północno-zachodniej Słowenii, położona u podnóża Alp Julijskich, nad jeziorem o tej samej nazwie. Liczy zaledwie 5 tysięcy rdzennych mieszkańców, ale w sezonie turystycznym liczba ludności prawie się podwaja. Miasteczko leży tylko 45 km od granicy z Austrią i Włochami.

Byliśmy w Bledzie na początku października, ale pogoda dopisała i bez żadnych utrudnień mogliśmy skorzystać z wszystkich uroków tego wyjątkowego miejsca. I nie tylko my. Choć to nie była pełnia sezonu, to to co nas najbardziej zaskoczyło to duża liczba turystów, przede wszystkim z Chin i Japonii. Nawet nie chcę myśleć, co się dzieje w tej miejscowości w szczycie sezonu, skoro po tym okresie liczba odwiedzających to miasteczko była tak olbrzymia.

Mieszkaliśmy w hotelu Park Bled, jedynym miejscu, gdzie według przewodników turystycznych podają, przygotowaną według oryginalnego przepisu blejską kremówkę – produkt, z którego to miejsce słynie. To jedyne ciastko dostępne w menu kawiarni przyhotelowej i choć kosztuje 4,20 euro, to obowiązkowy punkt do zrealizowania przez każdego turystę. Dało się to zauważyć, kelnerzy masowo roznosili kremówki do oblegających stoliki klientów, co skutkowało wydłużonym czasem oczekiwania na zamówienie, ale warto było. Jako miłośniczka każdego rodzaju wypieków, mogę śmiało stwierdzić, że ciastko jest pyszne, choć niewiele różniące się w wyglądzie i smaku od znanej nam „napoleonki” czy „kremówki wadowickiej”.

Charakterystycznym miejscem w Bledzie jest kościółek zbudowany na małej wysepce na jeziorze blejskim.

Do wysepki można dopłynąć korzystając z usług kolorowo ubranych wioślarzy lub wypożyczając własną łódkę. Niestety za taką atrakcję, trzeba sporo zapłacić. Ogólnie ceny w Bledzie nie należą do najtańszych, a transport wodny jest szczególnie drogi, fakt ten jednak nie odstrasza turystów, którzy tłumnie podróżują wykorzystując ten jedyny środek komunikacji łączący ląd z wysepką.

Dla mnie atrakcyjniejsza jednak była sama droga, która biegła naokoło jeziora. Liczący 6 kilometrów trakt, z pięknymi miejscami widokowymi, to wymarzona trasa dla spacerowicza, amatora fotografii oraz dla tych lubiących większą aktywność fizyczną. Przejażdżka na rowerze, czy poranny jogging w takich okolicznościach przyrody to mimo wysiłku także wielka przyjemność. Wypróbowane osobiście, więc gorąco zachęcam.

Nad jeziorem Bled góruje także wybudowany na szczycie skały zamek, podobno jedna z najstarszych tego typu budowli w Słowenii.

Obiekt udostępniony jest do zwiedzania, a w środku znajduje się muzeum oraz restauracja.

Zamek przepięknie prezentuje się z brzegu jeziora podczas wschodów i zachodów słońca, co znaczna część turystów chciała uwiecznić na własnych zdjęciach. Stąd przed świtem, w bardzo wczesnych godzinach porannych można było spotkać wielu z nich oblegających z aparatami brzegi jeziora, aby zrobić najpiękniejsze ujęcia tej uroczej panoramy.

A to co czyni według mnie Bled najbardziej urokliwym miejscem, które dotychczas widziałam, to właśnie jego położenie. Jezioro, wysepka, góry, kościółek i zamek – razem tworzą przepiękny widok, dla którego miejsce te odwiedza co roku tak liczna grupa turystów z całego świata.