Andaluzyjskie klimaty
Plan trwającego zaledwie cztery dni pobytu w Hiszpanii był bardzo napięty. W trakcie tych zaledwie kilkudziesięciu godzin, które było nam dane spędzić w Andaluzji, zaliczyliśmy zwiedzanie kilku najsławniejszych miejscowości tego regionu, tj. Jerez de Frontera, Sewilla i Kadyks. Spędziliśmy też prawie cały dzień na basenie w El Puerto de Santa Maria, gdzie najmłodszy członek naszej rodziny zdążył także zmierzył się ze swoimi rówieśnikami w zawodach pływackich. Skoczyliśmy także do pobliskiego angielskiego Gibraltaru, który jest obecnie przedmiotem sporu terytorialnego pomiędzy Wielką Brytanią i Hiszpanią, a nawet odbyliśmy krótką podróż na kontynent afrykański, o czym szerzej pisaliśmy tu.
Kilka zdań o Gibraltarze. Od samego początku zakładaliśmy, że oddalony o ok. 110 km od Jerez, miejsca naszego zakwaterowania, Gibraltar będzie obowiązkowym punktem w naszym wyjazdowym planie. To brytyjskie terytorium zamorskie na południowym wybrzeżu Półwyspu Iberyjskiego, u wyjścia Morza Śródziemnego na Ocean Atlantycki, zajmuje powierzchnię zaledwie 6,55 km². Charakterystycznym obiektem górującym nad terytorium Gibraltaru jest Rock of Gibraltar – Skała Gibraltarska, na którą wejście (wybraliśmy wędrówkę pieszą, do wyboru turyści mają jeszcze wagoniki lub transport kołowy) zajęło nam większość czasu poświęconego na zwiedzanie tego miejsca.
![](https://lalandia.pl/wp-content/uploads/2019/02/597AAD93-53FA-4376-A3EF-3287B4257729-1024x768.jpeg)
Przede wszystkim kierowaliśmy się chęcią zobaczenia osławionych małp gibraltarskich. Magoty gibraltarskie, bo właśnie ta niewielka populacja małp żyje na Gibraltarze, to jedyna żyjąca w stanie wolnym populacja małp na kontynencie europejskim. Zwierzęta przyjęły nas dość chłodno i nie za bardzo były zainteresowane kontaktem z nami, ale mimo wszystko były przeurocze.
![](https://lalandia.pl/wp-content/uploads/2019/02/264002C3-769D-49E3-ABC5-8C657CC1BB86-1024x768.jpeg)
Na dole w typowym angielskim miasteczku zjedliśmy „fish and chips” i ruszyliśmy szukać pomnika upamiętniającego katastrofę lotniczą w Gibraltarze, w której 4 lipca 1943 roku zginęło 16 osób, w tym Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych, generał Władysław Sikorski.
Wracając do samej Hiszpanii. Andaluzja to ojczyzna flamenco i region słynący z produkcji wina sherry. Faktycznie w samym Jerez widzieliśmy kilka wielkich wytwórni produkujących ten rodzaj wina. Bardzo różniły się one od znanych nam kantyn włoskich – tzn. przydomowych, rodzinnych winnic, zlokalizowanych poza granicami miasta, gdzie od kilku pokoleń produkowane jest wino. W Hiszpanii są to wielkie korporacje wyposażone w nowoczesne fabryki i sieć budynków, zajmujących wielkie powierzchnie, niekiedy w samym centrum miasta.
Jako, że nie jesteśmy zwolennikami nalewek i słodkich win początkowo nie pałaliśmy chęcią spróbowania lokalnego wina sherry. Jednak zapoznając się w sklepie z tym asortymentem, ze zdziwieniem spostrzegliśmy, że sherry sprzedawane jest zarówno jako wino czerwone jak i białe. Wiśniowa nalewka w kolorze białym? Niemożliwe! Dlatego postanowiliśmy szerzej zgłębić temat tego hiszpańskiego trunku. Okazało się, że grubo się myliliśmy, bo sherry to nie cherry. Sherry to wino wzmocnione (o zawartości ok. 16-20% alkoholu). Proces jego produkcji przebiega w beczkach otwartych, a „wzmocnienia” dokonuje się przez dolanie brandy. Spróbowaliśmy, faktycznie nie ma nic wspólnego z popularną „wiśniówką”.
![](https://lalandia.pl/wp-content/uploads/2019/02/1EAF6D03-606D-4A64-B238-BF92A8E74D51-768x1024.jpeg)
Kolejna rzecz, która nas mocno zdziwiła w Hiszpanii, to wszechobecność wolnostojących drzew uginających się od pomarańczy. Dorodne owoce, spadające z drzew, leżące swobodnie na ziemi, często rozjeżdżane przez przejeżdżające pojazdy. Wierząc głęboko, że to wielkie marnotrastwo tego dobrodziejstwa, postanowiliśmy uratować choć kilka z nich, zrywając i zjadając je w ramach drugiego śniadania. Obierały się doskonale, skórka sama schodziła, w środku wyglądały normalnie, soczyście i zachęcająco ale smak budził głębokie rozczarowanie. To nie były pomarańcze jakie znaliśmy, były kwaśne, powodujące grymas przy każdym kęsie. Po krótkim „researchu” w Internetach okazało się, że odmiana ta to pomarańcza gorzka czyli kwaśna, nadająca się do spożycia po obróbce termicznej, wykorzystywana do produkcji dżemów i marmolad. Prawdą jest, że podróże kształcą!
![](https://lalandia.pl/wp-content/uploads/2019/02/707D67DD-2A68-47AB-9110-AB9725C10590-1024x768.jpeg)
To co pozostanie nam na pewno w pamięci z pobytu w tym kraju, to przekonanie, że Hiszpanie uwielbiają pączki. Donaty w rozmaitych polewach oraz oczywiście hiszpańskie churrosy są serwowane dosłownie wszędzie. Można je kupić w sklepikach zlokalizowanych na głównych ciągach pieszych, a także na dworcach, lotniskach, stacjach metra i innych ruchliwych miejscach. Jest to jedna z najpopularniejszych w tym kraju przekąsek śniadaniowych.
![](https://lalandia.pl/wp-content/uploads/2019/02/E33C1146-805C-4614-98D7-EAF92461AAF0-1024x626.jpeg)
Hiszpańskie miasta w regionie Andaluzji są pełne zabytków, katedr i kościołów. W każdym, które zwiedzaliśmy był także Alkazar czyli warowny, a zarazem reprezentacyjny pałac mauretański o cechach architektury muzułmańskiej, którego pomieszczenia mieszkalne i użytkowe były grupowane wokół dziedzińców z portykami. Najpiękniejszy okaz był w Sewilli, dlatego nie zdziwiło nas, że uchodzi on za najwybitniejsze dzieło architektury mauretańskiej w Hiszpanii. Wyjątkowy klimat, bogactwo historii, gościnność i otwartość na podróżnych to wszystko sprawia, że Hiszpania posiada niesamowity wręcz fascynujący urok. To niewątpliwie jeden z tych krajów w Europie, do którego chce się wracać.
To był dla nas bardzo intensywny ale bardzo przyjemnie spędzony czas, kształcący i wzbogacający o kolejne doświadczenia.